Ruch - UKS AP Champions Piekary Śl. 5:5
Drużyna i Max Cieniawski zasłużyli na oklaski
Druga kolejka rundy wiosennej zostanie zapamiętana w Radzionkowie jako piękny mecz dwóch godnych siebie rywali. Na Księżą Górę zawitała, znana z zimowych sparingów, ekipa AP Champions Piekary Śląskie. Przed pierwszym gwizdkiem Pana Pawła Ulfika na boisku zrobiło się zimno i biało z powodu nagłego załamania pogody i opadów śniegu oraz gradu. Po raz pierwszy przed rywalizacją rocznika 2006 zabrzmiał hymn "Ciderland" i obydwa zespoły ruszyły do walki (podziękowania dla Pana Darka Kassa). Ruch nieźle rozpoczął spotkanie, zwłaszcza dobrze radził sobie na prawym skrzydle Paweł Szolc, który wypracował sobie i kolegom 3 sytuacje bramkowe, ale oddawane strzały lądowały wprost na bramkarzu gości. Pierwsi z gola cieszyli się piekarzanie, którzy w 8 min zaskoczyli Kubę Szydło po rzucie rożnym. Po 4 minutach było juz 0:2, a podopieczni trenera Piotra Wyderki, znowu po kornerze wpakowali piłkę do siatki. "Cidry" nie zamierzały się jednak poddawać: w końcu tydzień temu czy w sparingach odrabiały już dwu- i trzybramkowe straty. Kontaktowego gola zdobył Bartek Andruszkiewicz (rehabilitując się za zgubienie krycia w 12 min), po ładnej akcji Stasia Malickiego z 21 min. Na 2:2 w 25 min piękną główką wyrównał Malicki, a asystował mu Szolc. Gdy trenerzy myśleli już o uwagach w przerwie, gola do szatni zdobyli przyjezdni i jak tydzień temu po 30 min. Ruch przegrywał 2:3. W trakcie pauzy trener Adam Dyrda podzielił się zapisanymi uwagami i dokonał 1 zmiany: Dawida Napierała zastąpił Kuba Spendel (grał również chwilowo w pierwszej połowie za kontuzjowanego Szymona Ciongwę). W 35 min. boisko opuścili obaj skrzydłowi Szolc i Malicki, a pojawili się na nim Kądziołka i Anczok. Kluczowa dla losów meczu okazała się 38 min: w miejsce Bartka Andruszkiewicza pojawił się Max Cieniawski i zaliczył wejście niczym super rezerwowy Ole Gunnar Solskjaer. Dwie minuty później był remis 3:3, po tym jak Max odzyskał piłkę przed polem karnym i w sytuacji 1x1 z Oliwierem Polakiem trafił do siatki. W 48 min w takiej samej sytuacji rywale pokonali Beniamina Kurka i ponownie wyszli na prowadzenie. Niestety po chwili błąd przy rozegraniu z autu popełnił Arek Anczok i rywale skorzystali z prezentu odskakując na 3:5. Niejedna drużyna w tej sytuacji by się poddała, ale nie "żółto-czarni", którzy ambitną walką do końca pokazali co to znaczy radzionkowskich charakter. Pięć minut przed końcem Anczok z Cieniawskim przeprowadzili piękną dwójkową akcję wykończoną ze stoickim spokojem przez tego drugiego. W 58 min Beniamin Kurek długim podaniem uruchomił ofensywną akcje Ruchu, do piłki dopadł Max, wygrał pojedynek bark w bark z obrońcą i z trudnej pozycji trafił do siatki kompletując klasycznego hat-tricka. Kto myślał, że na tym koniec emocji ten bardzo się mylił: najpierw swoją szansę na wygraną miały Cidry, a po chwili po ogromnym zamieszaniu powstałym po rzucie rożnym bliscy trafienia byli piekarzanie. Gdy upłynęły 2 doliczone minuty Pan Paweł Ulfik zakończył ten świetny mecz, a obaj godni siebie przeciwnicy podziękowali sobie za rywalizację i podzielili punktami.
Ruch wystąpił dzisiaj w składzie: Szydło (45' Kurek) - Segert (C), Ciongwa (40'Gudwicz), Napieraj (31' Spendel), Andruszkiewicz (38' Cieniawski), Malicki (35' Kądziołka), Szolc (35' Anczok). Trener: Adam Dyrda.
Komentarze