Po dwóch wygranych meczach z rzędu „Cidry” musiały przełknąć gorzką pigułkę w meczu 6 kolejki z Olimpią Piekary Śląskie przegrywając u siebie 0:4 (0:3). Mecz mógł się potoczyć inaczej jednak już w 1 minucie tracimy gola, po faulu na naszym bramkarzu, który podczas interwencji został kopnięty w polu bramkowym w rękę i dłuższą chwilę nie podnosił się z murawy. Nie pomogły pretensje kibiców, nie pomogła interwencja trenera – sędzia gola uznał i zanim mecz na dobre się zaczął musieliśmy gonić wynik. „Żółto-czarni” podjęli rękawicę, starali się nie przejmować niekorzystnym obrotem sprawy i dążyły do wyrównania. W pierwszych 30 minutach najbliżej tego celu był Bartek Grzesiok, jednak jego mierzone uderzenie z rzutu wolnego w 19 minucie wybronił Mateusz Woźniczka. Gdy wydawało się, że do przerwy wynik nie ulegnie zmianie przydarzył się nam drugi pech w postaci samobójczej bramki w niegroźnej sytuacji. Nie minęło 120 sekund, a radzionkowska defensywa pozwoliła sobie na drzemkę: rywale uderzali z dystansu, Kuba Szydło odbił strzał do boku, ale wobec dobitki był już bezradny.
W przerwie trener Adam miał dużo pracy w kwestii zmotywowania swoich zawodników: przypomniał, że w pierwszym meczu w Piekarach Śląskich właśnie przy takim wyniku „Cidry” włączyły 5 bieg, zdobyły kontaktowego gola i napędziły sporo strachu przeciwnikom. Po wspólnym okrzyku drużyna wyszła na drugą połowę w jednym celu: jak najszybciej zdobyć gola i „wrócić do meczu”.
Na pewno druga odsłona wyglądała w naszym wykonaniu dużo lepiej niż pierwsza, jednak przydarzył nam się jeszcze jeden błąd, zamieniony na gola przez rywali: 60 sekund po wznowieniu gry rywale egzekwowali rzut rożny, nasz obrońca wybija piłkę w środek, przed pole karne, na co tylko czekał Oskar Ficulak i podwyższył prowadzenie swojej drużyny. W 37 minucie radzionkowianie wykonywali rzut rożny: dośrodkowywał Damian Imach, obrońcy wybili piłkę przed pole karne, tam dopadł do niej Paweł Szolc, uderzył bez przyjęcia lewą nogą i trafił… w słupek! Kilka razy w drugiej połowie umiejętnościami musiał wykazać się Kuba Szydło, ponieważ rywale nie rezygnowali z prób zdobycia kolejnych goli. W 45 minucie po zagraniu ręką Oskara Ficulaka sędzia podyktował rzut wolny dla Ruchu: do piłki podszedł Bartek Grzesiok i dograł do stojącego bez opieki Pawła Szolca, jednak ten, będąc nieatakowanym strzelił daleko obok słupka. Kilka minut później po mądrym pressingu piłkę od obrońcy przejął Bartek Grzesiok, ale jego strzał obronił Mateusz Woźniczka. Ta para zawodników wystąpiła w roli głównej 120 sekund później, ale znów górą był bramkarz Olimpii. Tuż przed końcowym gwizdkiem Ruch wykonywał kolejny rzut wolny, strzelał Szymon Ciongwa – jego strzał został również obroniony.
Podsumowując: „Cidry” po 60 minutach gry musiały przełknąć gorycz porażki, jednak otrzymały gromkie oklaski od kibiców za walkę w całym spotkaniu, a zwłaszcza w 2 połowie. Szkoda, że arbiter nie odgwizdał faulu na bramkarzu w 1 minucie i szkoda, że w tak pechowy sposób straciliśmy 2 gola. Gratulacje dla rywali, którzy pokazali dzisiaj dobrą piłkę, jednak podobnie jak w spotkaniu z JSS Silesia śmiało można powiedzieć, że przegrana 4 golami była za wysoka w stosunku do tego co pokazali „żółto-czarni” na boisku.
Najbliższy mecz rozegramy awansem w środę 19 października (pierwotnie miał się on odbyć w niedzielę 23 października) w Tarnowskich Górach, z UKS’em Trójką. Spotkanie odbędzie się na obiekcie PMDK „Jordan” przy ul. Gliwickiej 36 o godz. 16.45. Nie wykluczone więc, że będziemy je kończyć przy sztucznym oświetleniu. Serdecznie zapraszamy na nie naszych wiernych kibiców.
Skład: Szydło – Kądziołka, Ciongwa, Segert, Spendel (C), Andruszkiewicz, Imach oraz Szolc, Napieraj, Kurek, Grzesiok.