Mecz dwóch połów
W przeciwieństwie do jesieni, pierwszy mecz ligowy wiosną, w debiutanckim sezonie ligowym, został zakończony w dobrych humorach przez podopiecznych trenera Adama Dyrdy. W niedzielę 17 kwietnia Ruch podejmował na Księżej Górze o godz. 13.00 Olimpię II Piekary Śląskie. Przybyli na mecz kibice byli świadkami spotkania o dwóch diametralnie różnych połowach: pierwszej bardzo nieudanej dla Cidrów i drugiej optymalnej (możliwości zespół ma większe).
Żółto-czarni przed pierwszym gwizdkiem sędziego wysłuchali szczegółowej odprawy, obejrzeli filmik motywacyjny ze sparingów i jesiennych meczy (składał się on z udanych akcji, pięknych goli, parad bramkarzy, czy trików z piłką) oraz mieli bardzo dobrą i intensywną rozgrzewkę. Początek meczu sprawiał jednak wrażenie, jakby drużyna spotkała się po raz pierwszy i była zmuszona do gry bezpośrednio po wyjściu z autobusu. Już w 40 sekundzie meczu radzionkowska defensywa sprezentowała gościom sytuację bramkową, której ci nie zmarnowali. Na szczęście, w odpowiedzi, w 3 min. Paweł Szolc pokonał Oliwiera Krawczyka, po bardzo dobrym podaniu Bartka Andruszkiewicza. Ruch wziął się mocno do pracy: za sprawą Andruszkiewicza, który dzielił piłkami niczym darmowymi wejściówkami na mecz, stwarzał kolejne sytuacje, jednak jego koledzy pudłowali lub strzelali prosto w bramkarza. Na domiar złego w 14 i 17 minucie żółto-czarni, chyba w ramach Roku Miłosierdzia, podarowali rywalom kolejne dwa gole, będąc przez nich nie atakowani! W tym momencie nogi Cidrów powiązał wielki stres, który rozwiązał dopiero kontaktowy gol Pawła Szolca w 22 minucie, w pełni rehabilitującego się za bramkowy błąd przy trzecim trafieniu Olimpii. W ostatniej minucie pierwszej połowy kunsztem w bramce błysnął Łukasz Tomanek: rywale wypracowali PIERWSZĄ sytuację do zdobycia gola, ale goalkeeper gospodarzy sparował kąśliwe uderzenie z rzutu wolnego na róg.
W przerwie trener przeprowadził z chłopakami męska rozmowę i dokonał trzech zmian w składzie wpuszczając Kubę Szydło do bramki, a do pola kapitana Kubę Spendla i Stasia Malickiego. Obaj walnie przyczynili sie do poprawy gry. Do wyrównania doprowadzili rywale strzelając samobójczą bramkę do centrze z autu Pawła Szolca (36 min). Następnie na prowadzenie Ruch wyprowadził lewa nogą Malicki, po asyście Arka Anczoka, a powiększył je Andruszkiewicz po podaniu Malickiego (41 i 43 min). W tym momencie szkoleniowiec Cidrów dokonał kolejnych trzech zmian desygnując do gry Kubę Pogańca oraz będących w dobrej formie strzeleckiej Krzysia Szałajkę i Mikołaja Posmyka, który w tym roku trafiał już sporo razy do piekarskiej bramki. Pierwszy z wymienionych pokazał, że trener z jego zmianą miał nosa, bowiem odwdzięczył sie golem 90 sek. po wejściu. W 52 min 7 bramkę dla miejscowych zdobył Malicki, a w tym jak i poprzednim przypadku asystował wszędobylski Kuba Spendel. Wynik ustalił Kuba Poganiec zamykając dośrodkowanie Krzysia Szałajki.
Ruch w drugiej połowie był o niebo skuteczniejszy i zagrał na zero z tylu, w pełni zasłużenie odnosząc zwycięstwo. Chwała chłopakom za wyjście po przerwie z trudnej sytuacji, jednak pierwsza połowa pokazała, ze nadal dużo pracy przed nami.
Drużyna wystąpiła w skladzie: Tomanek (Szydło) - Segert (C), Ciongwa (Poganiec), Napieraj (Spendel), Andruszkiewicz (Posmyk), Szolc (Szałajko), Anczok (Malicki).
Za tydzień, również na Księżej Górze, zmierzymy się z AP Champions Piekary Śląskie.
Komentarze