Lanie na zakończenie
UKS Ruch Radzionków zebrał tęgie lanie od piekarskiej Andaluzji w ostatnim meczu ligowym w tej rundzie - przyjezdni wygrali 8:1. Pierwsza połowa nie zapowiadała takiego obrotu sprawy: chociaż goście lepiej panowali nad piłką to walka była wyrównana, a Ruch również zagrażał bramce Mateusza Woźniczki. „Anda” objęła prowadzenie w 8 min., kiedy to nieatakowany Dawid Rota uderzył silnie i precyzyjnie zza pola karnego. Chwilę później doskonałą okazję do wyrównania miał Staś Malicki obsłużony wybornym podaniem prze Szymona Ciongwę, lecz nie zakończył tej akcji strzałem. W 10 min. Mateusz Materna otrzymał dobre podanie, posadził zwodem na ziemię obrońcę „Cidrów” i uderzył nad wybiegającym z bramki Oliwierem Krawczykiem. Gospodarze mogli odpowiedzieć w pierwszej części gry jeszcze trzykrotnie, jednak będący w dobrej sytuacji Adam Muszalski szukał strzału prawą nogą, co ułatwiło zadanie obrońcom, później Bartek Andruszkiewicz wypuszczony sam na sam z bramkarzem przez Adama Muszalskiego, a ostatnią wyborną okazję miał Paweł Szolc, jednak strzelił obok bramki. Ten sam zawodnik zakończył pierwszą połowę strzałem… w swoją bramkę, z którym na szczęście poradził sobie Krawczyk. W grze Ruchu do przerwy brakowało dokładności, ruchu bez piłki i chęci współpracy kosztem indywidualnych akcji.
Końcówka pierwszej połowy (patrząc na stwarzane sytuacje przez „żółto-czarnych”) zapowiadała emocje w drugiej części gry. Goście jednak szybko rozwiali nadzieję na korzystny wynik popisując się skutecznością w stylu Roberta Lewandowskiego – strzelili 4 gole w przeciągu 7 min., wykorzystując każde gapiostwo w defensywie radzionkowian. Warto przy tym zauważyć, że szósty gol padł po wyraźnym błędzie arbitra, który podyktował rzut wolny (zamieniony na gola) ku zdziwieniu gości, a po czystym odbiorze Kuby Spendla. Chwilę później Oskar Ficulak staranował we własnym polu karnym Łukasz Tomanka, nie dotykając piłki i wszyscy byli przekonani iż zagranie to zakończy się rzutem karnym. Niestety gra potoczyła się dalej.
Gospodarze uratowali honor w 41 min: piłkę rywalom odebrał Adam Muszalski, ograł dwóch przeciwników i zagrał piłkę w kierunku dalszego słupka gdzie formalności dopełnił Beniamin Kurek. Cała akcja mogła się podobać. Niestety „Anda” pokonała Dawida Napieraja jeszcze dwukrotnie, a oba strzały należy zaliczyć do tych z wysokiej półki.
Radzionkowianie stworzyli sobie w drugiej połowie jeszcze więcej sytuacji niż w pierwszej, jednak niestety nie trafiali w bramkę w dogodnych sytuacjach (m.in. Łukasz Tomanek, Adam Muszalski), bądź nie kończyli akcji strzałem zbyt długo zwlekając z decyzją.
Zespół z Piekar Śląskich wygrał zasłużenie będąc drużyną lepiej zorganizowaną, ale również przede wszystkim skuteczniejszą. Wszyscy mamy nadzieję, że cenne doświadczenie zdobyte przez małych piłkarzy Ruchu przyda im się wiosną, gdy przyjdzie im ponownie wybiec na murawę.
Komentarze